poniedziałek, 31 stycznia 2011

Kobiety

Fotografia ze strony http://rajnaziemii.blox.pl/2010/06/kobieta.html
Bogini, piękna malowana królowa porcelanowa.
patrzę na Ciebie, wiedząc że jesteś Wenus
Afrodytą, ambrozją dla życia doczesnego.
Bóstwo dające natchnie, bóstwo zapierające dech.
Malowane masz oczy, wietrzne masz włosy
pachnący kwiecie, piękności w lecie.
W zimie ciepłym oddechem, czerwonym wybornym winem.
Pozostaje tylko zapomnieć się w Tobie
ulecieć gdzieś wysoko w net
nie myśleć, tylko szybować.
Boginie, muzy, niewiasty
ziemskiego życia
bez was nic istnieć nie może.

czwartek, 27 stycznia 2011

Nasze dni

Wędrówka
Byłem z Tobą na wielkim szczycie,
pod wielkim Krzyżem,
nad wielkim jeziorem,
  w zamczysku,
w starym grodzisku.
Wspinaczka
Prowadziłem Cię za dłoń.
Gdy w zoo za ogrodzenia wyglądał słoń.
Tam nad rzeką, za drewnianym mostem,
zdejmowałem Ci z nóg zielone wodorosty.
Płynąłem z Tobą starą tratwą,
szerokim Dunajcem,
modliłem się z Tobą
trzymając w dłoniach różańce.

Teraz w Kościele stanę obok.
Przyrzeknę na zawsze że Kocham 
I nie zdradzę, i będę wierzył
  w naszą wspólną wielką miłość.

Dziecko

Gdy słońce będzie już wysoko,
A noce ciepłe, burzowe.
Wtedy na wielkiej sali
Usłyszę głos cieniutki
Istotki Małej.
Na świat przyjdzie dziecię
Delikatne,
Niewinne,
Nasze.
Po raz pierwszy zobaczę je
Jak plącze i uśmiecha się.
Malusieńkie dłonie,
Główka, przytulę pocałuję.
Na pewno paluszki, okruszki
ścisną mojego palca,
gdy uśmiech zagości
pierwsze krząkanie
gdy obudzi je słoneczny ranek
zawsze wstanę, zawszę ukołyszę
zamilknę by odnalazło ciszę.
Zrobię wszystko by miało szczęśliwe dzieciństwo,
By kwitła zawsze miłość w naszej małej rodzinie.

Cała Ty

Malowane, policzki różane
Dłonie jedwabne,
Paluszki zgrabne.
Piersi, o nich cicho,
Bo malutkie dzieci nie śpią.

Malutkie stópki,
Włosy jedwabiste,
Oczy niebieski takie śliczne.

Słowa, cudowna rozmowa.
Duchowe przemyślenia.
Widzę jak twój świat
potrafisz zmienić.

Życie z Tobą
Śniadanie z Tobą
Kolacja z Tobą
Modlitwa z Tobą
Sen tylko z Tobą.

sobota, 15 stycznia 2011

Podróż

Niebo błękitne, łąki kwieciste
pachnąca trawa, ptaków wrzawa.
Płynąca rzeka, łudź już czeka,
na podróż przyszedł czas.
Przez las, tam gdzie wielki głaz
na przystani już tam ktoś czekam
będzie to dla niego wielka uciecha.

Powrót do dzieciństwa stron,
do pocałunku tam pod wierzbą płaczącą,
maleńką wioską w oddali leżącą.
Wracają wspomnienia przywiane
wiatrem co łudź pcha
do domowej sieni, do ogrodu zieleni.
Pachnąca wiosna, gorące lato,
ciepłe noce, owiane romantyzmu kocem.

Jeszcze kilka ruchów wiosłem,
i wesołą nowinę przyniosę.
O wielkim powrocie,
o wielkiej tęsknocie!
Do domu ojczystego,
do ziemi pradziadów
powrócę z wielkiej wędrówki.

Ucałuję dłonie matki,
zerwę pachnące bratki
wybiegnę gdzieś w te pola
zobaczę łany złote,
pomodlę się przy figurce
zobaczę, dotknę poczuję
że wróciłem z wielkiej wędrówki.
Tam pozostanę, tam jest moje miejsce.
A prochy moje tam będą.

Poranek


Otwierasz rankiem piękne oczy,
Cała jesteś w zapachu nocy
Ta woń, jak kwiat rozkładasz ramiona,
Wyglądając przez okno promieni słońca.
Gimnastykujesz ciało, w piżamie białej,
Wachlując, rozciągając dłonie i ramiona
Patrzę z taką radością że serce moje
bije z takim stoickim spokojem.
O ten dzień za chwile,
O siłę by do pracy iść.
Kubeczek kawy,
Śniadanie, i to zdanie
Uważaj na siebie...

wtorek, 11 stycznia 2011

Sens życia

 

Patrz, jak oni są głusi
chcą więc wierzą w bluźniercze słowa.
Szkoda tych wszystkich chwil,
tych wszystkich dni,
tych ludzi co wierzą fałszywym prorokom.

Nie musisz każdego dnia, spuszczać głowy,
Posłuchaj swego serca i mniej odwagę
przeciwstaw się,
tym co w grzechu z dnia na dzień żyją.

Twoje ideały, zasady i wiara
niech ocierają czasem płynące łzy
kłody pod nogami,  
próbuj mocniej i więcej
podążaj nowymi ścieżkami.
Wszyscy poją się narzekaniem, krzywdą innych
lecz sami nie wiedza co ich spotka
za chwilę
za moment.

Ubolewanie i lamenty, w ludzkim życiu
płyną te słowa jak wierszowe strofy
gdzie jest nadzieja?
A miłość gdzie ta prawdziwa?
nie komercyjna, taka żywa!

Wiele by mówić, wiele by pisać,
każdy przed snem pomyśli
jak wiele ma a nie widzi
jak wątle wierzy choć może,
jak słabo miłuje a mógłbym kochać.

czwartek, 6 stycznia 2011

Razem


W tą deszczową pogodę, zegar godziny wybija
siedzimy przy kominku, pijąc czerwone wino
na dworze tak nie przyjemnie i zimno.
Na drewnianej sofie, cichutko siedzimy
Delikatna muzyka i ten smak wina
o parapet deszcz odbija.
Magiczna jest to chwila
Czaruje nas wspólnie tworzony świat,
rozciągający się wśród tych kilku ścian
domowego zacisza, starych mebli,
bujanego fotela, zegara z kukułką
tą pod oknem jedną pufą.
Wiele nam nie trzeba
by odnaleźć kawałek nieba.
Tych kilka chwil, smak słodkiego wina
daje wewnętrzny spokój,
po całym dniu szybkiego kroku.
Wieczorny odpoczynek, wieczorne miłości
pocałunki spontaniczne,
aż do zaśnięcia we własnych objęciach.