czwartek, 22 listopada 2012

Miłość dwojga serc



…aha ta miłość wiruje kręci się ciągle
siedzi w lesie na kamieniu
śpiewa gdzieś w kuchni przy jedzeniu
trzyma w depozycje serc tak wiele
budząc tych dwoje o poranku
nie znajdziesz jej w zegarku
nie ma czasu i ram,

miłość skacze i biega
miłość nie zna strachu
działa w wielkim rozmachu
bądź po cichutku skrada się
wtedy nie lada to historia
kiedy ona dwoje do siebie woła.

Największy skarb tego świata
dać z miłości ślicznego kwiatka
i naszyjnik i pierścionek
i kolację i kawę świeżo parzoną.
Nie ważne są lata
nie ważne są dni
bez tego delikatnego powiewu
bez tego porannego śpiewu
bez uczucia gorąca
drżenia dłoni, złamanego głosu
biegania boso gdzieś w deszczu
i tego pięknego nocnego dreszczu.

środa, 21 listopada 2012

Dzień zaklęty w szkle




Ten ból i ten dźwięk tłuczonego szkła,
jak po policzku spada dziecka łza
w poduszkę sypiąc kamienne samotny płacz
bo za ścianą tata bije mamę
szarpiąc ją za ramię
na serduszku kroi się znamię.
Ten nie spokojny sen
wyrwany, i te słowa to już ostatni raz
słyszy obietnice choć ich
do końca nie rozumie.
Dlaczego tata krzyczy trzymając mamę?
Maleństwo tuli misja patrząc mu głęboko w oczy
Dlaczego tata kłamie,
dlaczego jutro i wczoraj to dziś.

Sen przychodzi w końcu głęboki
słychać tylko cichutkie do pokoju
mamy kroki, ostatni pocałunek
i uspokaja się oddech
uspokaja się noc
by jutro nastał
ten sam nowy dzień.