środa, 17 kwietnia 2013



Patrzę w niebo idąc na dworze,
Mój Boże wyjechałem, w podróży zakłopotany
teraz patrzę w okno zamyślony
gdzieś myślami oddalony

księżyc zagląda w oczy
mróz osadza się na ubraniu
słyszę ulubione słowa w nagraniu
te same które słyszałem na rozstaju dróg.
Skrzypi śnieg zastanawia mnie życia
cały koszmarny bieg.
Patrzę w przeszłość porównując teraźniejszość
zapisane historie straciły sens
wrażliwość stłumiona jakby przycichła
uśpione emocje, przyćmione wspomnienia.

Życie zmieniło koryto, źródło pozostało to samo
nurt przybrał na sile osiadając na mieliźnie
szukam koła ratunkowego w szalupie
może to smutne, może okrutne
lecz prawdziwe.

Patrzę teraz jakby ze smutkiem na czas niewykorzystany
zalepiając marzeniami rany nie spełnione plany
widzę czas który przeleciał znikł...

Nie są to słowa łatwe trudna to wymowa
nie jest to osnowa, nie jest to cicha nagroda
nie są to żale i smutki, przy kieliszku wódki
to taki mały głęboki rachunek sumienia.

W ten deszcz


Za oknem deszczowa pogoda,
ten wiatr, szumi obok las
ja w poczekalni stoję sam,
jednak jakoś nie wygodnie tak.
Przyjaciele gdzieś odeszli
w daleki dawny świat,
przypominam sobie radości szkolnych lat
i rodzi się żal, o tak...

Z kubkiem kawy robię rachunek sumienia
z dawnych lat, co było i minęło
co straciłem a czego nie mogłem mieć.

Nie stać mnie już dziś,
na letnie marzenia,
na życie bez jasnego celu
na nie dokończony wiersz.

Modlitwa cicha w podróży
kiedyś mi służyła
niegdyś to inna historia życia
Jak kawa stygnie tak twardnieją chwile
zagubione momenty te najpiękniejsze
najwierniejsze sekundy
prawdziwych wartości
wrażliwości i miłości
podkrążone oczy twarz w bladości
dni w złości czasem w całości
świat nie ma litości
dla człowieczego życia.

Jak w życzeniach radości i szczęścia
jakiego szczęścia zdejmuję kapelusz
dziś radości naprawdę poszukując z latarką
w ciemności w gąszczu czarnych myśli
jak zapałka gaśnie wypalając
się do ostatniej krzty
tak z człowieka uchodzi ten duch
nierzeczywistej radości.

Powroty



Najpiękniejsze są łzy radości
gdy widzisz jej twarz, bo
przez tyle wcześniej lat
zostawiłeś ją daleko stąd.
Zagubiony był twój świat,
płynąc przez morza sam,
zrozumiałeś, czym jest
bez niej twój świat.

Nie liczy się ten dzień,
kiedy siedziałeś na łajbie sam,
nie  liczy się chwila
kiedy patrzyłeś w dal.
Kamrat Ci nie powie,
wicher Ci nie wskaże
gdzie jest twój dom?
zrozumiesz sam,
dobijając do brzegu jej serca.