Usłyszałem
dziś jesienny szept wiatru wiejącego z granic wschodu,
idę do
ogrodu zbierać pędy uschnięty róż,
ścieram z ramki wspomniany kurz.
Podchodzę do
gramofonu, starych melodii.
**********
Wyruszam na
daleką północ, jak wilk wolny, samotny.
Zawitam na Wschód, zatrzymam się tam gdzie mieszkał
Puszkin na Arbacie!
Przysiądę w
drewnianej chacie nie opodal pogrzebanych Podhalan,
I tam na
cmentarzu,
i tam na piasku,
na kamieniu Mazurskich jezior.
**********
Przejdę
przez granicę, odwiedzę Nowogródek
zobaczę czym zachwycał się Mickiewicz!
Posłucham jak
wieczorem na werandzie komponował Chopin!
Gdy
wspomnienia wrócą wyemigruję drogą mojego przyjaciela P. Mrożka.
Kiedy
uklęknę zawołam Wojtyła,
podniosę się z kolan i pójdę w sandałach z rzemyka.
**********
Moja kochana
jest Polska Ojczyzna!
Tu się
narodziłem i tu upadłem,
tu się zakochałem i tu skonałem.
Nie
fizycznie,
nie materialistycznie
lecz ideowo imperialistyczne…
**********
Nie próbuj
tego pojmować, nie próbuję zrozumieć
Czuję choć
nie wiem,
wiem że nie potrafię ale nie umiem.
Tak więc
podróżuję myślami, plącząc, błądząc różnymi drogami.
**********
Tu powyżej
jest melodia do zamknięcia oczu,
przykrycia się
nutami wieczornego jedwabnie delikatnego nakrycia
Oderwaniu
się od codzienności, tej systemowej ideowości
Nie miej mi
za złe, że nie jest o miłości
Tym razem,
jest bez tej zbędnej przykrości.
Kamil M.