poniedziałek, 28 stycznia 2008

ten jeden uśmiech ta jedyna miłość...



Spotkałem Cię raz... czarujący uśmiech a jej twarz
nie wiem jak na imię ta dziewczyna ma czy jest sama?
Jej twarz jej uśmiech jej radość...
jednak może nie odnajdę Cię nie zobaczę tych oczu
nie zobaczę tej twarzy nigdy Cie nie spotkam
może to druga połowa może to me życia spełnienie
słodki kwiat jasny blask spadające grad gwiazd
twój uśmiech chcę widzieć twoje słowa słyszeć piosenki Ci nucić
usłysz mój głos pozwól memu sercu szybciej bić
dla Ciebie skrzydła rozłożę dla Ciebie tak naprawdę chce żyć – bądź ze mną
Twój uśmiech mnie zadziwił twój uśmiech mnie rozkołysał
twój uśmiech stał się moją myślą chcę usłyszeć twój głos chcę zobaczyć twoje piękno
Spotkałem Cię przypadkiem zobaczyłem słowa które mówisz widziałem Cię przez chwilę
od tąt nie przestaje myśleć o tobie tak bardzo chciałbym przytulić Cię w swych ramionach
Lecz nie wiem czy uda mi się odnaleźć Cię jesteś tak daleko lecz ja odnajdę Cię
Nie znasz mnie wcale, nie wiesz kim jestem lecz po to jest ten świat chcę zobaczyć Twój uśmiech…
Nie zapomnę tego uśmiechu nie zapomnę tych słów jestem zauroczony anielskim spojrzeniem
głębokim uśmiechem marzę żeby Cię spotkać
lecz to mi się uda dobrze wiem Przytule Cię
w swych ramionach usłyszę twój głos odnajdę Cię po kres tego świata…

poniedziałek, 21 stycznia 2008

Panie Boże wejrzyj...



Panie Boże wejrzyj w moje życie pozwól mi odnaleźć mi prawdziwy sens
spójrz na moje myśli, zobacz jakie są ja ciężko dalej iść wyciągi do mnie dłoń…
oddal te przykre wspomnienia, napełni mnie Duchem Świętym zaszczep nadzieje…
Daj promyczek z nieba wysłuchaj mojej modlitwy
Niech to co złe już minie odejdzie bezpowrotnie…
Daj mi spokojny sen i uśmiech na twarzy a w sercu miłość głęboką
odpędź demona śmierci chwyć za moją wyciągniętą rękę usłysz ten cichutki szept

Ja wiem jesteś we mnie czuję Cię twoją obecność w tych chwilach
słabości, trosk, cierpienia życia bez prawdziwego uśmiechu
daj mi radość patrząc na gwiazdy daj łzy z miłości daj prawdziwy sens
Pragnę tak zatrzasnąć przeszłości drzwi …
zapomnieć narodzić się na nowo
kochać żyć i z uśmiechem umrzeć…



środa, 9 stycznia 2008

miłość...



Jesteś moimi myślami, moimi słowami, spełnionymi marzeniami.
Wtedy gdy po raz pierwszy spojrzałaś - pouczyłem ogromne ciepło
ty nie jesteś moim snem złudzeniem, wymysłem… jesteś mym spełnieniem…
Twój delikatny dotyk działa na me serce niczym narkotyk
czuję Cię w powietrzu, słyszę Cię w myślach - oddycham tylko tobą.
Miłość to uczucie które było mi nie dane wcześniej
lecz teraz to wiem że jesteś pierwszą którą tak bardzo kocham uczucie które mi dałaś jest kwiatem róży, spadająca gwiazdą, spełnieniem marzeń - moją ostoją tego ziemskiego życia.
Czym jest uczucie? czym jest nasza miłość?
płatkiem róży, szumem trawy, zapachem konwalii,
śpiewem słowika, tańcem do białego rana.
Kiedy łza - uczucie zwycięża
kiedy smutki twój uśmiech rozwesela
kiedy moje życie traci sens
ja wiem że twoje serce dla mnie jest i mam dla kogo żyć…

Miłość nie jedno ma imię…
nie jedno mówi…
nie jedno wybacza…
czasami mówi przez łzy…
czasem przez ciszę i trzaśnięcie drzwi…
przez słowa przepraszam, wybacz mi
lecz tacy już jesteśmy my – zakochani.


Przyjaciele... i Przyjaźń...



Rozmowa bez tajemnic szczerość i ogrom zaufania
słowa z serca płynące smutki i radości - rady
gdy trudy życia zmieniają wszytko -pomoc
wyrzeczenia oka nie zmrużenia zmartwienia
gdy ogromne przygnębienie drugiej osoby radości pociesznie
Kolega, koleżanka nie znaczy tyle co przyjaciel
Zaufanie pomoc i wielkie oddanie to także tajemnicy dochowanie...

Brak zazdrości, niepotrzebnych złości rodzących same przykrości
taka osoba nie cieszy się z krzywdy nie mówi w brew tylko wysłucham
czasami cisza gdy nic nie mówi oznacza tez bardzo wiele
Przyjaciel, przyjaciółka to skarb który trzeba szanować
Czy dzień czy noc kiedy potrzebna nam pomoc
czy mrok czy łzy on czy ona zawsze gotowa wysłuchać, powiedzieć, pocieszyć...

Pamiętać trzeba że to co nam dane mamy zachować i odwzajemnić
bierzemy na siebie także kogoś cierpienie w smutku zniewolenie
tak jak nam pomoc była dana tak my teraz ja dajmy bez wymówek
bez zamyśleń wyciągniemy rękę gdy nasz przyjaciel jej potrzebuje.

Przyjaźń to wspólne spacery, rozmowy po kres nocy
marzenia próba wyjaśnienia sensu naszego istnienia.
Pewność że jest osoba która jest aniołem stróżem
aniołem bez którego nasze ziemskie życie by nie miało celu.
Nie mamy ich wielu dlatego szacunek i odwzajemnienie
przezwyciężą nie jedno cierpienie...


Ten wiersz dedykuję wszystkim moim przyjaciołom, bez których w trudnych sytuacjach nie dał bym rady, a wiem że zawsze mogę na was liczyć i wy na mnie też... Dziękuje za to co robicie dla mnie... :)

poniedziałek, 7 stycznia 2008

dwie…trzy…



Patrzę teraz na zegarek wybija kolejna godzina
w każdej sekundzie jest co raz ciężej
Ty odeszłaś straciłem kogoś kogo tak bardzo kochałem
jem śniadanie sam przy tym pustym stole
zagłuszam ta ciszę muzyką lecz to nic nie daje
biorę ten gorący kubek siadam i myślę wracają wspomnienia
twój słodki uśmiech ten pocałunek ten cieplutki uścisk
a teraz na stole tuz obok kubka
dwie…
trzy…
krystaliczne krople spadające z zamglonych oczu
Idę ulicą bez celu nie patrzę na przyszłość
nie szukam szczęścia
nie szukam współczucia
chcę być tylko człowiekiem który miał dla kogo żyć miał kogo kochać tak cudownego, wspaniałego i oddanego…
Staje się tą ciszą, której nie jestem w stanie zagłuszyć
łzą która spada tym wspomnieniem które żyje. Tą jedyną myślą że już nigdy
choć nie wiem jak bym się starał co mówił i co zrobił
nigdy Cię nie ujrzę twojej twarzy nie zobaczę
tej radości uśmiechu
nie poczuję porannego pocałunku nic już mi nie zostało…

Spotkałem kiedyś anioła...



Spotkałem kiedyś anioła o błękitnych oczach
widziałem w nim niebo doskonałe nadzieje której nie miałem
wspomnienia przez które tak bardzo cierpiałem
po cichu każdej nocy w koncie tak płakałem
tak mocno z tęsknoty cierpiałem
nie wierzyłem już nie chciałem nikogo nie kochałem
cały świat za sobą miałem tyle wspomnień tyle smutków
tyle łez i bólu…

Zapomniałem już jak to jest kochać jak całować jak przytulać
serce we mnie było zabite łzy szklanymi kroplami bo straciłem kogoś kogo tak bardzo kochałem.
Lecz spotkałem prawdziwego anioła światłość na mej krętej drodze
uśmiech który stawał się lekarstwem potęgą niszczącą wspomnienia
których nigdy nie zapomnę znaczyły tak wiele.



Na początku słowa wspólne splecione ręce spojrzenia
dotknięcia ust zapomnienia wyciszone stare wspomnienia
a także i cierpienia wspólne łzy słowa przepraszam
wspólne marzenia zatopienia w ramionach oddanie bez granic.
wspólnota dwojga ludzi tak różnych tak przeciwnych
takich innych siła woli wspólne zasady i myśli
dziewczyna i chłopak maż i zona tak to ja i ona.

czwartek, 3 stycznia 2008

pewnego dnia drogą...



Szliśmy pewnego dnia drogą tak Kretą i zawiłą
szliśmy przez las tak ciemny i smutny
patrzyliśmy w niebo pełne gwiazd
czy pamiętasz wtedy ten dzień
przy drodze był wielki kamień wtedy na nim przysiadłaś
spojrzałaś powiedziałaś że nie boisz się niczego bo jesteś ze mną
złapałaś moją zimną dłoń cieplutkim szeptem wypowiedziałaś kilka słów…
wtedy wiatr poniósł je wysoko słyszałem jak grał na polanie na łąkach
te słowa niósł i roztrząsał po mym świeci.

widziałem wtedy ten las taki smutny taki ciemny
taki zamyślony zadumany stary…
te drzewa tyle mówiły tyle widziały nas zakochanych
złapałem oddech tak zimny i taki świerzy może nikt nie uwierzy
ale ja czułem że ten las to nasz ludzi teraźniejszy obraz…
gdy już wychodziliśmy gdy wspomnieniem to miejsce okryliśmy
wtedy wiedzieliśmy tak naprawdę co sobie obiecaliśmy…
Co oznaczały te słowa które wiatr tak wysoko niósł
co oznaczał nasz las ten kamień który tam tak samotnie stał
wrócę kiedyś tam wrócę zobaczę i poczuję to jeszcze raz ostatni już raz…
chcę zapamiętać to na zawsze
ten obraz
nas pośród tych wielu na niebie gwiazd…


za taniec w bezkresnej nierzeczywistości…



Chcę zatańczyć z tobą taniec tego świata
do trzymać krok do ostatniego tchu
taniec opęta nasze dusze
zapomne cały świat zapomnę to wszystko co minęło tak
jaki prawdziwy życia smak tak teraz mi tego brak
posłucham swego serca złapię twoje dłonie uchwycę je bardzo mocno
będę tańczył z tobą cały czas połaczy nas łańcuch tych cudownych przed nami lat…

obrócę Cię dotkniesz mnie spojrzę w twoje oczy zobaczę ogień niesamowity
twój ciepły oddech zatopi me myśli nie będę patrzył w przyszłośc
teraz widzę Ciebie teraz widzę nas obracam twe ciało odpływam w bezmiarze
ufność i coś więcej nie tylko pusty taniec nie tylko puste spojrzenie
błękit w oczach wiatr we włosach i ten zapach
nie puszczę Cię będziemy tańczyć cała naszą noc

twe dłonie tak delikatne jedwabne to wszystko jest tak zabawne
Nawet moje serce tańczy moje myśli prowadza nas słowa po co?
patrzę i ty wiesz ty patrzysz ja wiem jeden krok twój zaraz - ten jeden mój
zrobię wszystko by ta chwila trwała końca nie miała chcę żebyś w tańcu oszalała

jeszcze tylko raz jeden krok jeden obrót i pozwolisz mi stać się aniołem
będziesz czuć moje myśli będziesz słuchać mego serca chcę tańczyć z Toba cała noc…
jeden krok twoje niebieskie oczy twój zapach to nie żadna gra
jesteś teraz w mych ramionach tylko ma
pocałunek diamentowy słodki głęboki zauroczony onieśmielony
nie spodziewałem się zaskoczony zawstydzony?
za co dostałem? za ten taniec? za wir namiętności?
za taniec w bezkresnej nierzeczywistości…