środa, 23 czerwca 2010

Ona


Chrupiąca jak wafelek kakaowy,
delikatna niebiańskie ptasie mleczko
wytworna jak cząsteczka czekolady.
Cichutka jak wieczorne szepty modlitwy
Pachnąca łąka kwiecista
czysta jak biel obłoków na niebie.
Mądra filozoficzne wywody,a zaraz uśmiech dla osłody.
Przy niej zmieniam swój świat,
idę nie bojąc się nadchodzących lat.
Mam w dłoni dłoń
przytulam jej skroń
czuję jej cudowną woń.
Mam serce w sercu,
myśl przy myśli
jej słowa w mojej mowie.
Jej szczęście jest moim szczęściem.

piątek, 4 czerwca 2010

Boży dar...


Choć do mnie byś, przytuliła głowę 
do mojej duszy, na sercu połóż dłoń.
Niech poczuję blisko twoją skroń,
muśnięcie ust, cudowny zapach piękną woń.
Siedzimy na długowiecznych kamieniach
opleceni marzeniami, wspominamy 
wydeptane drogi, tyle nadziei mamy.

Na łące leżąc, bez słów
patrząc w swoje dusze
odkrywając piękno duchowego bytu.
Bóg nasz Pan patrzy na nas
dając światełko nadziei
szumi obok las potrząsany przez podmuch
anielskich oddechów.
Boże mój, dziękuję Ci
za dar, kobiecych słów,
dogłębnych spojrzeń.
Darem jest szmer jej serduszka,
Skarbem dotyk pocieszenia
chwilą bezcenną jest jej miłość.