
Wypływam w swój życiowy rejs,
będę tam gdzieś daleko za horyzontem.
Podziwiając zachody słońca
wzburzone fale wielki sztorm.
Na ustach smak słonej wody
szum pieśni z daleka będzie dochodził
a gdzie śpiew syren marynarzy wodzi.
Żegnam ojczysty ląd odchodząc
na mój nowy dom.
Biorę ze sobą wszystko co mam.
Plecak a w nim całe życie.
przebyte dni, wszystkie wspomnienia,
trochę złotych myśli.
Fotografie bym nie był tam całkiem sam.
Będę pływał swoje wszystkie dni
choć będzie strasznie w szkwalnym wietrze.
Choć będą płynąć czasem łzy,
ręce zdarte od lin wyrwanych żagli.
Stojąc na drewnianym pokładzie
lunetą będę wypatrywał mój życiowy ląd.

:) Nowe wiersze i nowa odlsłona Twojego bloga - róża.
OdpowiedzUsuń:)
Chmn.. ten wiersz - troche jak tęsknota, którą byś czuł zanim gdziekolwiek wyruszysz. /sabina
Życie każdego z nas jest naszym prywatnym rejsem i dlatego wypłyńmy naprzeciw życiu, by znaleźć nasze szczęście na ziemi.
OdpowiedzUsuń