![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEin1f9mq3APk73aa8WWGEhYx4RWJxYtdd4IzNyIe0RI2ejxQatk8TxUh61rS17kAEXf0U2nxhilFZ9r7Tnkq3c0MqU_ZWKj4-UFmmoOn9q5DpicJZt_mzSEcoC2zZxI1ftOcp5eBZelX0g/s400/300px-Hortobágy.jpg)
Słyszę słowika, brzozy cos szemrzą
słowik śpiewa dęby szumią
lipy szaleją, wiatr chmury popędza
słoneczko wygląda, jaskółka kapie brzuszek
żabka rechocze, trzcina szumi.
Biegnę ile sił rozkładam swoje ręce
wiatr szarpie włosy, na nogach jestem całkiem bosy
trawy wilgotne takie zielone
kuropatwy wystraszone uciekają pospiesznie
jestem ptakiem, kwitnącym makiem
płynącym zapachem, szalonym wiatrem.
Kocham to wszystko tego powolnego ślimaka
te wysokie drzewa, pola i łąki
czuję się wtedy naprawdę wolny.
Wolny unoszę się ponad wszystkim
zapominam że jestem człowiekiem
to wszystko jest takie naprawdę piękne!
Nie czuję się niepotrzebnym kamieniem
wśród Mazowieckich nizin
tutaj żyję w najpiękniejszej
dla mnie krajnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli chcesz napisz kilka słów...
Kamil M.