piątek, 12 czerwca 2009

...Księga życia...



Rozłożyłem dziś koc na zielonej łące
wpatrzony w błękitne niebo, słuchałem wiatru,
czułem zapach szczęścia, obok mnie leżał spokój
Wyciągnąłem z plecaka książkę
czerwona okładka, 
otworzyłem a w niej zakładka
ostatnia dwudziesta trzecia strona
zacząłem czytać...

Kilka słów było o miłości i tęsknocie
na marginesie stała upchana samotność
Po kropce rozciągał się smutek.
Nowe zdanie zaczynało szczęście,
przecinek stawiali przyjaciele.

Zdania były krótkie jak moje życiowe dni.
Czasem zdanie kończyło się krzykiem cierpienia.
Było mnóstwo pięknych emocji,
cudownych doznań,
wielkich uniesień.

Księga jest jeszcze nie skończona
ostatniego zdania jeszcze nie było.
Niedokończone dzieło, które trzeba napisać.
Książka jest życiem trwającym
Każda kartka, każdy dzień,
każda chwila wszystko tam jest zapisane.


3 komentarze:

  1. zasanawiałes się kedyś nad stwierdzeniem PLASTYKA WIERSZA.. właśnie ono mi się nasunęło podczas czytania tego utworu. "rozciągał się smutek..."..dynamizacja formy. Czy wyobrażałeś sobie ten zozciągający ruch, czy to slowo trafilo tam przypadkowo?

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam :) Wyobrażałem sobie ruch powolny, rozszerzający smutek który nie miał konca... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten smutek płynacy z tego utworu jest wszechobecny, ale i radośc jeszcze nas wsystkich spotyka tylko musimy umiec ją dostrzec:)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz napisz kilka słów...
Kamil M.