piątek, 3 grudnia 2010

Jeździec

Na czarnym koniu pędzący jeździec
za sobą śmierć przynosi ten mędrzec
tam że w lesie, w upalnym lecie
swoim wielkim mieczem uwalnia grzeszne cienie.

Czarna jego dusza, kamienne jego serce
Oczy wypełnione krwią fałszywych żyjących
Gdzie przystanie, na wiosennej trawie
jesiennym dywanie, krew rozleje.

Czarny anioł piekielnych głębin,
tu że przywołany, tu że wysłany.
Na dalekim Wschodzie, czy Azjatyckiej ziemi
Irackiej pustyni, Afgańskiej niziny
pozostawia ślady wojennej blizny.

Śmierć mu śpiewa, śmierć go wielbi,
boi się ten co upadł duchem na ziemi
płacze i szlocha ten za krat więziennych.
Gdy zabójcy spojrzy w oczy,
ten piekło ujrzy ten przepadnie.
Jak przybędzie w twoim śnie
ten niech wie, że jego grzech.

1 komentarz:

  1. Dziekuję Kamilu za słowa pocieszenia:) W weekend też podróżowałam do szkoły autem, drogi paskudne, nawet przydepnąć nie było można ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz napisz kilka słów...
Kamil M.