sobota, 26 listopada 2011

Front

Dłoń przy dłoni, ramię przy ramieniu,
walczy koalicja dla, jakże słusznej sprawy.
W kraju piramid, w kraju skalistej ziemi
płynie krew, po dziś dzień.
Afgańskie dziecko rozgląda się
szuka rodziców niby terrorystów.
Amerykański sen, to w wielu miejscach świata
człowiek malutki na szali wyboru baryłki ropy.

Jeszcze gorąca, jeszcze pachnąca
łuska z karabinu snajperskiego
wystrzelona w głowę przechodnia.
Syria, Egipt, Libia,
to współczesna ziemia niczyja,
Syryjczyk I Libańczyk
ich usta kneblowane,
Egipcjanin jego serce ranne
strzałą bezsenności
i ciągłej czujności.

Na marszu sprzeciwu,
maszeruje małe dziecko
dwa rozciągnięte paluszki
tworzą literę V
gdyby mógł uniósł by dwie
lecz ma tylko jedną dłoń
bo amerykański żołnierz
uznał jego dom za cel.

5 komentarzy:

  1. Ten utwór mnie poruszył-swoją prawdą...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno tu nie byłam - piękny szablon :)
    I piękny, choć smutny wiersz...

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo ujmujące i szczere spostrzeżenia. Czy próbowałeś na tej stronie wstawiać swoją twórczość? http://www.wierszek.pl/index.php tam sa ludzie, literaci co szczerze wypowiadają się na temat utworu, doradzą, skrytykują ale uczą i oceniają. Są tam ciekawi ludzie. Ja tam jestem jako aga23034 i cieszę się, że tam trafiłam z moimi wierszami. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Szablon :) nie lubię nudy zmieniam co mogę :) to drzewo jest symboliczne. Aga może skorzystam z tej stronki może warto posłuchać innych i poznać kolejnych artystów.
    Pozdrawiam serdecznie wszystkich blogowiczów...

    Kamil Mazurkiewicz

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz napisz kilka słów...
Kamil M.