Dziękuje Ci Boże
za to że nie jestem sam
na tej ziemskiej drodze.
Idę pod wiatr pokonując kolejne szczeble,
na drabinie gdzieś po niebie.
Mówię wprost bez ukrycia,
jestem szczęśliwy ze swojego życia.
Dziękuję za rodzinę,
za każdą z nimi chwilę.
Uśmiech, i radość dziecka,
wtulenie w ramiona żony
ale świat jest szalony.
Kilka miesięcy temu
nie wiedziałem,
trochę się bałem,
ale nie żałowałem,
zaufałem bezgranicznie
zakochałem się ponownie
tak inaczej spontanicznie.
A teraz wiem że żyję!
za to że nie jestem sam
na tej ziemskiej drodze.
Idę pod wiatr pokonując kolejne szczeble,
na drabinie gdzieś po niebie.
Mówię wprost bez ukrycia,
jestem szczęśliwy ze swojego życia.
Dziękuję za rodzinę,
za każdą z nimi chwilę.
Uśmiech, i radość dziecka,
wtulenie w ramiona żony
ale świat jest szalony.
Kilka miesięcy temu
nie wiedziałem,
trochę się bałem,
ale nie żałowałem,
zaufałem bezgranicznie
zakochałem się ponownie
tak inaczej spontanicznie.
A teraz wiem że żyję!
tak jak ująłeś to w swoim wierszu...Bóg jest dawcą życia :)
OdpowiedzUsuńDobry to stan, gdy rodzi się DZIĘKUJĘ....
OdpowiedzUsuńułożenie w sobie.....
niech trwa...
Cześć Kamil!
OdpowiedzUsuńTen wiersz jest jak rodzaj modlitwy dziękczynnej. W tej prostocie jest cała głębia prawdy.
Pozdrawiam,
Marek