poniedziałek, 7 stycznia 2008

Spotkałem kiedyś anioła...



Spotkałem kiedyś anioła o błękitnych oczach
widziałem w nim niebo doskonałe nadzieje której nie miałem
wspomnienia przez które tak bardzo cierpiałem
po cichu każdej nocy w koncie tak płakałem
tak mocno z tęsknoty cierpiałem
nie wierzyłem już nie chciałem nikogo nie kochałem
cały świat za sobą miałem tyle wspomnień tyle smutków
tyle łez i bólu…

Zapomniałem już jak to jest kochać jak całować jak przytulać
serce we mnie było zabite łzy szklanymi kroplami bo straciłem kogoś kogo tak bardzo kochałem.
Lecz spotkałem prawdziwego anioła światłość na mej krętej drodze
uśmiech który stawał się lekarstwem potęgą niszczącą wspomnienia
których nigdy nie zapomnę znaczyły tak wiele.



Na początku słowa wspólne splecione ręce spojrzenia
dotknięcia ust zapomnienia wyciszone stare wspomnienia
a także i cierpienia wspólne łzy słowa przepraszam
wspólne marzenia zatopienia w ramionach oddanie bez granic.
wspólnota dwojga ludzi tak różnych tak przeciwnych
takich innych siła woli wspólne zasady i myśli
dziewczyna i chłopak maż i zona tak to ja i ona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli chcesz napisz kilka słów...
Kamil M.