Ten blog to moja dusza, druga strona ta cicha i schowana do kieszeni... Wiersze tu zawarte nie mogą być kopiowane i powielane zgodnie z Polskim prawem autorskim. Zastrzegam sobie prawa do słów tu zawartych. Kamil Mazurkiewicz Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. 1994 r., Nr 24, poz. 83 ze zmianami).
Księga poszczególnych stron!
piątek, 28 listopada 2008
Gdy zapuka pani zima...
Szumią brzozy obdarte z liści
trawa szara, wielkie kretowiska
brązowa ziemia wypchana przez małych górników
w sadzie jabłka żółte zmarznięte i kolorowe
Lodowaty powiew wiatru przypomniał o zimowej porze.
Kilka ptaków przeleciało po niebieskim niebie
tuż przy starym drzewie leży żołędzie
na środku pustkowia traw i poszarpanej ziemi
odpoczywa kamień zielony mchem ozdobiony
przemawiają w nim lata spędzone samotnie
przysiada na nim czasami gołąb wędrowny
chyba też samotny podróżnik pocztowy.
W mrowisku cisza nie słuchać szelestu
choinka narzuciła koc iglasty
chroniąc przed zimnem mrówki pracowite.
W centrum lasu dęby rozkładają konary
leży siano, trochę ziarna i kukurydzy
bo gdy spadnie śnieg i nie będzie tych traw
gdzie jabłka kolorowe otuli biały puch
a ziemia zmieni się w twardy chód
leśne zwierzęta wyjdą z kryjówek
nakreślą swoje szlaki wędrowcze
szukając tego co zostawił im człowiek.
Zanieśmy choć trochę ziarna do domku ptaszyn
idąc na spacer weźmy siana trochę
pamiętajmy też o soli
aby wiosną ptaki nam śpiewały
a latem sarny głowę odrywały patrząc
na nas wdzięcznym wzrokiem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli chcesz napisz kilka słów...
Kamil M.