piątek, 28 listopada 2008

Gdy zapuka pani zima...


Szumią brzozy obdarte z liści
trawa szara, wielkie kretowiska
brązowa ziemia wypchana przez małych górników
w sadzie jabłka żółte zmarznięte i kolorowe
Lodowaty powiew wiatru przypomniał o zimowej porze.

Kilka ptaków przeleciało po niebieskim niebie
tuż przy starym drzewie leży żołędzie
na środku pustkowia traw i poszarpanej ziemi
odpoczywa kamień zielony mchem ozdobiony
przemawiają w nim lata spędzone samotnie
przysiada na nim czasami gołąb wędrowny
chyba też samotny podróżnik pocztowy.


W mrowisku cisza nie słuchać szelestu
choinka narzuciła koc iglasty
chroniąc przed zimnem mrówki pracowite.
W centrum lasu dęby rozkładają konary
leży siano, trochę ziarna i kukurydzy
bo gdy spadnie śnieg i nie będzie tych traw
gdzie jabłka kolorowe otuli biały puch
a ziemia zmieni się w twardy chód
leśne zwierzęta wyjdą z kryjówek
nakreślą swoje szlaki wędrowcze
szukając tego co zostawił im człowiek.

Zanieśmy choć trochę ziarna do domku ptaszyn
idąc na spacer weźmy siana trochę
pamiętajmy też o soli
aby wiosną ptaki nam śpiewały
a latem sarny głowę odrywały patrząc
na nas wdzięcznym wzrokiem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli chcesz napisz kilka słów...
Kamil M.