sobota, 6 grudnia 2008

Biec...


Biec droga przez pola i łąki
 czarna asfaltowa potem kamienistą i żwirową.
Mijając spojrzenia ludzi, tych na ławce siedzących.
Ludzi zagubionych w własnych problemach.
Lasy zielone i kwiaty pachnące
róże kwitnące i jabłka spadające
liście zielone niebo grzmiące
Szum zboża i delikatność jego
czerwone dorodne wiśnie
jabłka pachnące słonce cieplutkie 
nogi piekące muzyka płynąca

Lecz to nie jest zwykły bieg
w nim serce niosło nogi
nadzieja wytyczała trasę
muzyka nadawała takt
Aby spojrzeć na świat 
dojrzeć w nim kogoś jedynego
innego tak kruchego...

Zapach kwiatów był dla mnie 
Wiatr rozmawiał z moja duszą
Ptaki śpiewały piękną muzykę
lecz kogoś w tym wszystkim brakowało.
                                                                                                                                                               

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli chcesz napisz kilka słów...
Kamil M.