poniedziałek, 26 stycznia 2009

Domek z kart życia



Układając domek z kart układam swoje życie
tylko dlaczego ciągle gdy jestem na szczycie
wszystko rozpada się jak układanka
kiedy już idę drogą gdzie spotykam trochę miłości
ukochanej bliskości, szczęście wystaje z kieszeni
upadam raniąc kolana krew przesiąka opatrunek
krwawię idąc dalej spotykam kamienne serce 
na niebie tysiące spada łez, chmury zasłaniają moje słonce
przysiadam na żółtej trawie, drzewa są takie bez życia
wiatr podrywa kurz ciężko mi oddychać.

Wspinam się po skałach swojego życia
zrywając skórę próbuję wejść jeszcze wyżej
nogi odmawiają posłuszeństwa, załamuje się głos
wiatr próbuje mnie zwalić by upaść w dół.

Płynę łódką pośród tysiąca łez
w dłoniach trzymam wiosła po których płynie krew
tak bardzo chce mi się pić 
tak bardzo chcę czuć miłość.

Wchodzę do ciemnej jaskini wilgotnej i zimnej
zasłaniam twarz bo leci nietoperz
szukam światła, w ciemności życia
krocząc w wodzie czy na lądzie 
szukam szczęścia i miłości 
jednak co raz mniej sił
co raz mniej nadziei
co raz mniej życia.


2 komentarze:

  1. Tak właśnie dziś się czuję... Niestety, życie to miłość, a ta to właśnie ciągle rozpadający się domek z kart...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłość, potrafi budować uskrzydlać napędzać wiatr w żagle, ale jest również nie pojętym cierpieniem, bólem i obojętnością. Ten świat zwariował, wiem coś o tym. Ten współczesny świat nie widzi miłości, nie widzi prawdziwych wartości, my jesteśmy jak ziarenka piasku jak domki z kart... Życzę Cię spokojnego... spokojnego wieczoru...

      Usuń

Jeśli chcesz napisz kilka słów...
Kamil M.