Ten blog to moja dusza, druga strona ta cicha i schowana do kieszeni... Wiersze tu zawarte nie mogą być kopiowane i powielane zgodnie z Polskim prawem autorskim. Zastrzegam sobie prawa do słów tu zawartych. Kamil Mazurkiewicz Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. 1994 r., Nr 24, poz. 83 ze zmianami).
Księga poszczególnych stron!
środa, 14 stycznia 2009
Nie rańmy się...
Tulę sie do ciebie twoja dłoń odsuwa mnie,
całuję Cie twoja twarz ona odwraca się,
szepcze słów kilka przepraszam Cię.
Za to że zraniłem rzuciłem kilka ostrych słów,
jak głaz zimny obojętny wbiłem ci nóż
zabrakło zrozumienia wiem to teraz już.
Czas płynie dalej ja zatrzymać go nie potrafię,
wprowadziłem nie potrzebny chłód
arktyczny powiew zmarzniętych słów.
Bierzesz z szafy szary koc okrywasz ciało
trzymając w ręku kubek biały patrzysz na mnie.
W tym kubku jest łyk smutku, nie mówisz nic
każdy łyk pogłębia moją winę.
Cierpienie zaciskasz w sobie
aby nie pokazać swoich łez.
Coś mi mówi - wstań i wyjdź
zostaw to duszę zranioną dziś...
Pozwól jej normalnie żyć,
z poczuciem ogromnej winy zamykam za sobą drzwi.
Idąc schodami sumienia
trzymając dłonią się zimnej poręczy
przypominam sobie sens dla kogo chcę żyć.
Świadomość wielkiej zależności gorącej miłości
do osoby, która jest kimś wyjątkowym
nie pozwala sprowadzić snu tej nocy.
Pisząc głuche wiadomości,
tracąc nadzieje na przebaczenie.
Mijają godziny w przejmującej samotności
dostaje szansę naprawienia swoich słów.
Z poczuciem przebaczenia i możliwości naprawienia
przychodzi sen...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ah co ja mogę Ci napisać - niesamowite po prostu. :)
OdpowiedzUsuńdo napisania.
Sam -Wiesz - Kto;) ^^