Ten blog to moja dusza, druga strona ta cicha i schowana do kieszeni... Wiersze tu zawarte nie mogą być kopiowane i powielane zgodnie z Polskim prawem autorskim. Zastrzegam sobie prawa do słów tu zawartych. Kamil Mazurkiewicz Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. 1994 r., Nr 24, poz. 83 ze zmianami).
Księga poszczególnych stron!
środa, 28 stycznia 2009
Tule poduszkę
Telefon leży bez ruchu ciepłe powietrze porusza zasłonki
za oknem mgła, kolejny bez życia dzień
wstaję przecieram oczy przykryty kołdrą z pierz
rozglądam się po pokoju patrząc na malutki obrazek
Jezusa Chrystusa On na mnie patrzy
wzrokiem który przeszywa mnie całego
Mówię sobie wstanę a dzień stanie się inny
zrobię wszystko by dziś uśmiechać szczerzę się
lecz tak naprawdę okłamuję samego siebie.
Naciągam kołdrę patrzę na telefon
zawsze w nim rano była wiadomość
dzień doby albo hej - śliczny dziś dzień
wtedy wstać było łatwiej
wtedy mgła nie przeszkadzała
Jezus na mnie patrzył inaczej...
Wykonuje swoje życie
wstaje pracuje tulę poduszkę
otwieram oczy, pracuję, zamykam oczy.
Dobrze że istnieje czas
godziny lecą jedna za drugą
słonce wschodzi i zachodzi
księżyc czasem patrzy na mnie swoim okiem
odsłaniam wtedy okno
zastanawiając się czy istnieje gdzieś tam
drugi taki świat gdzie
ktoś otwiera oczy, pracuje, tuli poduszkę...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Łatwiej zacząć dzień, gdy ma się dla kogo żyć, gdy czujemy, że jesteśmy dla kogoś wszystkim, co dobre i piękne...
OdpowiedzUsuńWtedy dni i noce wyglądają inaczej.
Wydaje nam się, że świat jest jeszcze piękniejszy.
Znam to - nerwowe spoglądanie na telefon, oczekiwanie na jedno ciepłe słowo... I wreszcie rozczarowanie, gdy telefon milczy.
Naiwne tłumaczenie sercu - zaczekaj, odezwie się, musi się odezwać... Przecież obiecał, że nie zniknie...
I tak mijają kolejne szare dni, tak mijają bezsenne noce...