Nie pamiętam już jak dawno temu to było zakochanie!
Jak smakują usta rozpalone jak węgle rozżarzone,
nie wiem jak wygląda zegar - odliczający tęsknotę,
milczeniem teraz jest złotem, nie potrafię sobie przypomnieć:
chwil bogatych w natchnienie ducha,
uniesienia w drżeniu dłoni kiedy szepty skroń przy skroni,
ciemna księżyca strona, tak wspomnienia - miłość
uderzona w tył głowy, przyćmiona.
Ten zapach, jak motyle skąpany szczęśliwy
obudzić się w jej ramionach z tą szczyptą czułości.
Ten dzień kiedy ta miłość budziła nas o wschodzie słońca
to był cudowny czas, mówię szczerze prawdziwa Andersena Baśń...
Jak słowa gitary i delikatne nucenie wiolonczeli a do tego
dreszcz skrzypiec
połączony ze wzburzonym morzem, płynąć promem na północ
podziwiając przepiękne zorze na niebie współczesności.
Trochę troski, trochę zazdrości ale wielkiej miłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli chcesz napisz kilka słów...
Kamil M.