sobota, 21 lutego 2009

Odeszła miłość...



Odeszła moja miłość mglistego zimnego dnia
powoli opuszczała moje serce
małymi krokami, nie spieszyła się
wychodziła z wnętrza mnie
 próbowałem zatrzymać coś sobie obiecywać
opuściła moje myśli i marzenia
potem zgasła nadzieja 
odchodząc z serca a 
w nim tliło się coś, też to znikło. 
W snach już do mnie nie przychodziła
porankiem i słońcem też nie była.

Odeszła moja miłość mglistego zimnego dnia
Nie było rozmowy, nie było tęsknoty
nie było cierpienia, nie rodziły się chęci
samotność przyszła jak smutna jesień.
Obietnice gdzieś zagubione, słowa nie wypowiedziane
spacery zapomniane, wspomnienia w głębi zachowane.
Żegnaj moja miłości żegnaj w oczach pełnych łez.                                                              

5 komentarzy:

  1. to odejscie milosci tez bardzo spokojne - ja bym raczej krzyczała i tłukła talerze z rozpaczy za tym ze cos sie skończyło.

    OdpowiedzUsuń
  2. zgadzam sie z poprzedniczka, gdyby to dotyczylo mnie to bym chyba caly dom rozwalila z rozpaczy ze cos sie skonczylo, tak spokojnie to opisales jakby to bylo cos tak nieistotnego ta milosc jak papierek z czekolady... ale miomo wszystko bardzo ladnie:) pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Drogie Panie:) odpowiedzią do waszych komentarzy jest wiersz miłości krzyk:( oczywiście dziękuję za komentarze i za szczere zdanie co myslicie.Pozdrawiam serdecznie.
    Kamil M.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja w takiej sytuacji krzyczę, żale się i wściekam,ale Ty reagujesz inaczej i może to i lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  5. mi bardzo ten wiersz pasuje, odzwierciedla to co się ze Mną dzieje, niemoc też potrafi krzyczeć

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz napisz kilka słów...
Kamil M.