sobota, 30 stycznia 2010

Zobacz...



Zobacz cierpienie z nią rozmawia, ona płacze.
Tam w kącie! W pokoju siedzi przykryta kocem samotności,
w twojej złości jej serce pęka
rozsypując się w pył.
Jak możesz, być teraz daleko tam sam,
bez swojego Anioła.
Mówiłeś, szeptałeś że jest...
- dla Ciebie całym światem.
Teraz, ścinasz jej skrzydła radości,
spójrz teraz w jej zapłakane oczy.
Kim jesteś?! by niszczyć jej świat,
ułożony z tysiąca pięknych barw.
Dałeś jej bukiet róż,
a teraz co nie kochasz już?
Kogo trzymałeś w swoich ramionach?
Kim jest dla Ciebie Ona!
Najpiękniejsza, Cudowna,
taka była a teraz?
Zostawiasz Ją samą w tym pokoju cierpienia,
z płynącymi złami, z wielką tęsknotą
z rozpadającą się miłością.



piątek, 29 stycznia 2010

Miłość


Jak opowiedzieć o wielkiej miłości
o dłoni przy dłoni skroni przy skroni
o tym że nic nie istnieje bez niej.
Cały świat można mieć, i nie istnieć
iść ulicą liczyć kroki,
przeszkody traktować jak losu wyroki. 

Miłość leczy serce zranione,
ona potrafi obudzić dziecięce radości.
Jest lekiem na wszelakie przykrości.
rozwiewa wątpliwości, dla niej gotów jestem śmierci.

Sens, który ona daje, nie wyrażę tego słowami. 
Miłość nie zna lęku nie czuje strachu,
nie potrzebuje współczucia, i litości.
Ona jak przyjdzie i zagości,
wtedy każdy pozna prawdziwy sens wspólnej bliskości.
 

niedziela, 24 stycznia 2010

Polska



Polska mój kraj ojczysty, od Bałtyku po Tatry
rozciąga się najpiękniejsza kraina.
Tyle razy nam na ręce zakładał kajdany wróg
wbijając w serce Polskości czarno - czerwony nóż.
Krwią spłynęły ulice, zniszczono naszą stolicę.
Upadliśmy na kolana, oddając ostatnie tchnienie!
Mając tylko o wolności nadzieję. 

Siłę nam dał nawet dobry Bóg
byśmy śpiewali wolna Polska!
Niech słyszy teraz nasz dawny wróg.
O Narodzie gnębionym i niszczonym,
o ludziach mordowanych, co dzień zabijanych,
o kraju skąpanym w krwi, bym ja mógł teraz wolnym być.

Nie zapomnimy, o tych braciach co polegli!!!
nie zapomnimy wyrządzonych nam ran!!!
Przy każdym grobie zapłonie znicz
bo dzięki wam, pozwolono nam tu być.

środa, 20 stycznia 2010

Tragedia ludzkich serc...


Ugięły się podpory betonowe słupy,
rozpadły fundamenty i mury.
Rozerwane dłonie, rozszarpane serca.
Wytchnienie w płaczu nie ma tu miejsca
pod gruzami i kamieniami leżą ukochani.

Sekundy, kilka chwil trzęsienia,
zgasło wszystko także marzenia!
Trzęsienie zabrało sens dalszego istnienia.
Płaczą wszyscy, zginęli ich najbliżsi.
Tyle dzieci samotnie błąka się w gąszczu ciał.

Nie ma już mamy, nie ma już taty,
nie ma już dziecka ukochanego,
nie ma już domu rodzinnego.

Wszystko zamieniło się w jeden gruz
namoczony kroplami codziennych łez.
Tam wiatr nie niesie ochłodzenia
tylko zapach śmierci, idącej ulicami
odliczając nowe zabrane dusze.

Cały świat patrzy na cierpienie i śmierć,
każdy widzi, ten ludzki lęk.
Jedna sekunda z ich wielkiej tragedii
niech trafi w nas, by poczuć
co oni czują teraz cały czas!
Może nowe spojrzenie na życie,
trochę więcej radości i miłości?
Kawałeczek serca dla bliskiej osoby
może troszkę więcej szczerości?
Ludzkie życie jest tak kruche
tak nie dostrzegane, tak mało znaczące!
Kochajmy swoje życie,
cieszmy się każdym dniem!
Bo gdy nagle nadejdzie  znikąd kres
nie zdążymy nawet pomyśleć,
o wielkiej wartości naszego życia.


Ratownicy dla mnie wielcy ludzie!!!
Chylę czoła, przed ich sercami,
przed wszelkimi wspólnymi ich siłami.
Modląc się pomódlmy się za tych wielkich ludzi
by Bóg ostudził ich mokre czoła,
napełnił siłą, dał szczęście
ja daję im te słowa w podzięce.


Pokój duszom które odeszły w czasie trzęsienia
ziemi na Haiti. Pokój ich duszom...



czwartek, 7 stycznia 2010

Zapraszam...

Mam przyjemność zaprosić wszystkich do mojego drugiego świata pod adresem

http://ludzkiezycie.blogspot.com

pod tym adresem znajdziecie to czego brakuje na stronie tego bloga.

Drugiego tła moich przemyśleń podczas pisania wierszy.

Tam jest tysiąc słów bez rymów, aforyzmów - po prostu każdy dzień spisany w jedną całość.  

Kamil M.


poniedziałek, 4 stycznia 2010

Zmień swój świat...



Co zostało z tamtych minionych lat,
gdzie są wspaniałe chwile otoczone miłością
wspólnym rodzinnym ciepłem.
Patrz jak często spada twoja zła.
Mija tak szybko nasz ziemski czas.
Życie tu mamy jedno pośród nieba gwiazd
czy w słońcu skąpany dzień to nasz czas.
Lata lecą my albo w amoku smutku
nie znajdujemy wewnętrznego spokoju
żyjący ciągle w złudzeniach.
Każdego dnia otwórzmy szerzej oczy
na naszą miłość, może jakiś kwiat
może zwykły uśmiech do rodziny.
Częściej wybaczajmy mocnej kochajmy
wierzmy w to czego dotknąć nie można.
Choć my na spacer z własnymi myślami
wyciągajmy dłonie, do serc naszych.
Milczenie niech zniknie w rodzinie
twórzmy wokół nas inny lepszy świat.
Czasem w pracy dwa słowa,
dla strudzonego to najlepsza nagroda.
Przez ile jeszcze lat ludzie płakać będą
by zrozumieć że można tworzyć inny świat.
Kiedy zbudzimy się ze snu, patrząc inaczej,
a kładąc się zaśniemy z uśmiechem
po przebytym dniu nie patrząc co będzie jutro.


Apel do Boga




Boże powiedz mi jak długo muszę płynąć
morzami smutnego świata, bez zasad
ciągle pod wiatr, upadam we łzach.
Powiedz kiedy ludzie zrozumieją
szacunek a z nieba posypie się miłości grad.
Obłuda umrze kłamstwo zniknie
na pustyni pozostanie cała ziemska trwoga.
Boże spójrz w oczy płaczącego dziecka.
Patrzysz jak ginie nasza planeta,
matka ziemia, cały świat.

Co musi się stać by człowiek zrozumiał
drugiego człowieka, co zrobić by rozbić ten
przelanej krwi dzban.
Przychodzi śmierć zabiera ze sobą nas
tu na ziemi pozostaje smutny świat,
gdzie biegniemy za srebrnikami Judasza
one są wszystkim, one zdradzą wszystkich nas.

Boże! - gdzie jest dobroć i miłości smak?
Słyszysz tyle spadających łez,
tyle czujesz bólu każdego z nas.
Powiedz ile muszę jeszcze przejść
ile czasu mam pokonywać ten rodzący się strach.
O następny dzień, o kolejny dzień.

Powiedz mi Panie czy coś się z tym stanie
Mój Panie w Tobie pokładam nadziei moc.
Wyciągnij dłonie, połóż na me skronie
napełni mnie duchem świętym bym mógł,
pokazać w tych słowach zupełnie inny świat...


Tak wiele a za razem nic

Tak wiele i tak mocno
w dłoniach zaklęte serce.
Opętane tobą, biło bez wytchnienia
to tutaj była wspólna ziemia.
Wspólne marzenia, zabłąkane sny
życie przepełnione miłości grą.

 Jesienny szelest liści i zimny wiatr
zabrał miłość szybującą latawcem.
Wśród białości, nieba błękitu czystości.

Spadł deszcz zmył z ziemi marzenia
przyszła zima zamarzło serce,
tak mało i tak szybko
znikło wszystko.