Chcę podziękować autorce Dorianie Turkusowicz
za dzieło stworzone do mojego wiersza, dziękuję za
podjęty trud, pomysł i wykonanie.
Czasem obraz więcej jest w stanie powiedzieć niż słowa,
a ich powiązanie daje podwójne oddziaływanie.
Dziękuję.
Autorka nie wyraża zgody na kopiowanie
i powielenia obrazu zgodnie z Polskim prawem autorskim.
Zastrzega sobie prawo do zmian, i całego dzieła.
Przeszywający chłód, koszmar zimowego wiatru.
Szeleszczące liście, powolne z tyłu kroki.
Wyciągnięte, zniszczone ręce,
paznokcie złamane, palce wykrzywione,
nadgarstki krwią splamione.
Przyspieszone kroki!
Czuję na szyj ręce zarzucone…
Cichy szept, śmiertelny grzech
skrada się podstępny lęk.
To on rwie resztki spokoju,
w oczach błyszczy trwoga.
Zamknięte obawy uwalniają się,
skrywane groźby i tłumiony strach.
Diabelskie chwile, jest ich aż tyle.
Lęk gasi płomień jedynej woskowej świecy,
naciąga na oczy czarną przepaskę.
Ciemność, zło i przepaść.
Krępuje ciało, przygniata oddech,
serce bije jak oszalałe!
Wskazówki zegarka stają…
Życie pęka jak bańka mydlana.